REKOLEKCJE MAŁŻEŃSKIE (CZĘŚĆ DLA MĘŻCZYZN) ENDICOTT, NY.
W dniach 21-23 kwietnia odbyły się rekolekcje dla mężczyzn. Pierwsze takie rekolekcje miały miejsce w ubiegłym roku pod przewodnictwem O. Marcina. W tym roku z pomocą O. Marcinowi przyszła grupa pięciu mężczyzn, którzy po przeżyciu ubiegłorocznych rekolekcji, tym razem w nowej roli głosili katechezy i dzielili się doświadczeniem Boga w swoim życiu.
Oto świadectwo jednego z uczestników…
O rekolekcjach małżeńskich dowiedziałem się od mojego brata gdyż nie jestem parafianinem Christ the Redeemer, Manville, NJ. Muszę przyznać,
że kiedy usłyszałem o trzy dniowych rekolekcjach od razu stwierdziłem, że to nie dla mnie! Zachęty do udziału ze strony brata a później bratowej nie przynosiły żadnych rezultatow. „Trzy dni…, cały weekend…” – myślałem – „co ja będę tam robił?”. To na pewno nie dla mnie szczególnie, że nigdy nie byłem nawet na jedno dniowych rekolekcjach, nie mówiąc już o trzy dniowych! Tak minęło parę dni i znowu usłyszałem o rekolekcjach, lecz mój opór, aby nie jechać, nieustępował. Decyzje podjąłem praktycznie w sekundzie mówiac “okay jade!”. Sam nie wierzyłem że się zgodziłem, lecz w duchu czułem się tak jakby moja decyzja była nieodwracalna, stanowcza, chociaż wiedział o niej tylko mój brat! Tego samego dnia poinformawałem osobiście O. Marcina o moim uczestnictwie w rekolekcjach i tak się zaczęło…
Piątek rano tuż przed wyjazdem szybkie sprawdzenie czy wszystko zostało spakowane i wyjazd do Endicott. Po niecałych 3 godzinach jesteśmy na miejscu. Jest nas razem 18-nastu, oczywiście sami meżczyźni. Miejsce jest położone w lesie, w sasiedztwie znajduje się parę stawów. Nie spodziewałem się eksklusywnego hotelu, a to co zastałem było bardzo wystarczajace i lepsze patrząc z perspectywy czasu! Każdy z nas otrzymał własny pokój w którym znajdowało się łóżko, biurko i lampka. Może brzmi to jak „tylko trzy rzeczy” ale uwierzcie mi, nic więcej nie potrzeba! Tuż obok naszych pokoi znajdowała się kaplica w której często spotykaliśmy się podczas rekolekcji.
Całe rekolekcje są do końca przemyślane i świetnie przygotowane. Nie ma czasu się nudzić ani marudzić. Nikt się nie wywyższa i nikt nie jest poniżany. Wspólne modlitwy, katechezy i rozmowy o Bogu dają mi uczucie jednosci. Mimo różnicy wieku wszyscy borykamy się ze swoimi słabościami o ktorych podczas tych rekolekcji rozmawiamy. Nie chcę zdradzać szczegółów, lecz czas rekolecji dla mnie to czas w którym mogłem się zatrzymać i naprawdę zastanowić się nad swoim życiem. Katechezy które dane mi było wysłuchać otworzyły mi oczy i serce. Nigdy nie spodziewałem się że ja, jako katolik, wychowany w wierze od dziecka, który co Niedzielę chodzi do kościoła i modli się codziennie, tak mało wie o Bogu! Do tej pory wydawało mi się że skoro nie jestem jakimś złym człowiekiem i nikomu nie wyrzadziłem jakiejś większej krzywdy, to mam zagwarantowane miejsce w niebie! Rekolekcje uświadomiły mi że jedyne gwarantowane miejsce to mam tam, gdzie nikt z nas nie chce się znaleźć!
Osobiście, dla mnie trzy dniowe rekolekcje to jeden z lepszych czasów w moim życiu. Nie spodziewałem się że odczuję bliskość Boga tak, jak to odczułem tam, wśród moich 17-stu braci w Endicott. Teraz to wiem, że to Pan mnie wezwał i nakłonił do wyjazdu, a ja tylko spełniłem Jego wolę.
Witek (Pennsylvania)